Sobota upłynęła na zwiedzaniu Muzeum Techniki. Odpuściliśmy sobie większą część ekspozycji, bo znamy ją dość dobrze, i pobiegliśmy obejrzeć modelarstwo redukcyjne, gry komputerowe i same komputery. Modele dało się oglądać wspólnie ale przy komputerach nastąpiło rozdzielenie załogi - nowi poszli do nowych, a stary poszedł do starych. Właściwie starszych.
Zaciekawiły mnie klawiatury wystawionych maszynek. Pominąłem PC-ty i 8-bitowce i pstryknąłem telefonem kilka zdjęć najstarszego sprzętu:
Analizator Równań Różniczkowych - to nie jest maszyna uniwersalna więc nie potrzebował klawiatury, kręciło się gałkami, choć pewnie wygodniej byłoby siedzieć i stukać w klawisze.
Amerykański NCR 315, "wypiekany" w Ohio. Tak, w latach 60-tych komputery kojarzyły się raczej ze wschodnią i środkową częścią USA, niż z leżącą na zachodzie Kalifornią.
Ten komputer używany był w Narodowym Banku Polskim do lat 90-tych XX w. System operacyjny pod którego kontrolą pracował nosił szalenie dźwięczną nazwę: CRMXIIb czyli CRAM eXecutive version II mod. B.
Gdy przyglądam się bliżej tej klawiaturze, będącej częścią naprawdę sporego zestawu, widzę że najczęściej wydawanym rozkazem był COMPUTE czyli obliczaj. To raczej nie dziwi. Następne w kolejności zużycia są HALT i REST. Ten ostatni to może być po prostu reset ale zdaje się, że działał nieco inaczej niż współczesny odpowiednik. Dziś kojarzy się to z zimnym restartem maszyny, dawniej nie dochodziło do pełnego wczytywania systemu operacyjnego (ale pewności nie mam).
Funkcją klawisza LOAD było wczytanie z karty dziurkowanej krótkiego programu uruchamiającego z kolei ładowanie do pamięci operacyjnej systemu z karty magnetycznej CRAM, dziś napisałbym że klawisz ten uruchamiał bootstrapping.
Interesujący jest klawisz
Shift, pozwalający na dołożenie drugiej funkcji do innego klawisza, interesujący bo pochodzi wprost z mechanicznej maszyny do pisania. Konkretnie z modelu
Remington Nr 2.
W polskiej nomenklaturze Shift to zmieniak rejestru (znane jest mi też słowo podnośnik), a CapsLock to ustalak rejestru. Po wciśnięciu i przytrzymaniu zmieniaka rejestru podnosi się tzw. koszyk czyli mechanizm utrzymujący dźwignie czcionkowe, a że na dźwigniach znajdują się dwie wersje litery - duża i mała, to w papier uderza litera leżąca wyżej:
Rok produkcji (1977) następnej klawiatury wydedukowałem na podstawie informacji z Internetu, nie jestem go pewny więc chronologia mogła mi się tu rozjechać.
W różnych źródłach są różne daty, poza tym klawiatury mogły być używane w różnych zestawach. To klawiatura komputera MERA 9150 produkowanego na licencji firmy Redifon Computers (a nie jak mylnie podał Computerworld:
REDICON) (nazwa oryginału Seecheck). Dokopałem się, że tak naprawdę Redifon z kolei posiadał licencję na ten komputer od amerykańskiej firmy Entrex, a Entrex od Data General. MERA 9150 zatem jest klonem, tak powiedzielibyśmy dziś, minikomputera NOVA.
Historia robi się pikantna bo dotarłem do kilku depesz dyplomatycznych z których wynika, że Entrex naruszył licencję od Data General, a ponadto złamał protokół
CoCom, zabraniający przecież transferu zaawansowanych technologii do państw Bloku Wschodniego. Tę sprawę spróbuję naświetlić mocniej, jeśli tylko da się znaleźć więcej informacji.
Opisów komputerów MERA jest w internecie mnóstwo, za to prawie zupełnie brak informacji o klawiaturach z jakich przy nich korzystano. Zupełnie jakby większość pracy wykonywana była na dziurkarkach taśmy perforowanej lub kartach. Kto wie?
Mam poza tym wrażenie, że większość klawiatur była produkowana na licencjach, a to brytyjskiej, to znów amerykańskiej.
Znalezienie opisu przeznaczenia poszczególnych klawiszy jak na razie przekracza moją cierpliwość - ale obiecałem sobie, że jeszcze spróbuję.
Być może C.D.N.