Łkając nad sytuacją, piszę

Posted on Thu 25 May 2023 in Wypociny • 3 min read

Czy zbyt wiele wymagam gdy sam chcę decydować jakiego systemu będę używał na laptopie lub telefonie? Na to wygląda. Podchodzę do swoich wyborów zbyt ideologicznie.

Nie chcę być zmuszany, a coraz częściej łapię ICH na tym, że to co dostaję to jest nie mój wybór. Ukułem nawet nowy termin, wzorując się na WYSIWYG, i jest to: What You Get Is What We Want You To Get. Ostatnie trzy słowa są zbędne więc wychodzi zgrabne nawiązanie do sieci Web: WYGWWW.

Do SIECI. Gdy sieć staje się matnią.

Kiedyś używałem Apple, i systemu, i komputerów. Z systemu zrezygnowałem kiedy zorientowałem się, że coraz rzadziej to ja decyduję, co dzieje się na MOIM laptopie, a coraz częściej, w imię bezpieczeństwa, to ONI robią z nim co chcą. Czy chcielibyście kupić kosiarkę do trawy, która kosi wasz ogród również tam, gdzie życzy sobie jej producent? Z pewnością nie.

Korzystanie z wielu usług wbudowanych w tzw. ekosystem Apple jeszcze nie jest tak boleśnie przymusowe, jak w smartfonach z Androidem, ale Apple jest już na równi pochyłej. Mocno rozpędzone. O tym za chwilę.

Smartfon z Androidem. Chciałem odetchnąć, wyrwać się na chwilę z chmurowych objęć Apple, odstawić iPhone. To była Nokia, co nie ma znaczenia, z Androidem One czyli "czyściutkim" systemem, charakteryzujacym się częstymi aktualizacjami.

Niemal od razu wpadłem w matnię Google.

Miałem już wcześniej doświadczenia z Nokią od Microsoftu, na którą nie dało się wgrać kontaktów, bez przekazania ich do firmowej chmury. Byłem więc przygotowany, przeżyłem ciężki poligon. Pilnowałem każdego kroku, oczekując w zamian, że ten telefon będzie mój.

Niemal straciłem... pracę.

Po wyłączeniu lub zablokowaniu wszystkich usług Google (główna, Services, co kilkanaście minut dawała znać, że chce żyć własnym życiem i wystawiała łeb wyskakujacym pop-upem) telefon przestał być smartfonem. Stał się obciążającą kieszeń cegłą. Fakt, że ktoś dzwoni oznajmiał kiedy chciał. A często dzwonił prezes. Coraz bardziej zniecierpliwiony moją telefoniczną absencją. Pozbyłem się go z obrzydzeniem, telefonu, nie prezesa, bo nie dał się zrootować, nie było też alternatywy dla OS-a.

Wróciłem do iPhone'a. Tak, mam wyłączone niemal wszystkie wynalazki Apple. Tak, wiem że ułatwiają życie. Ale ja nie pragnę mieć łatwiej! Ja chcę, żeby sprzęt słuchał mnie! Tylko tyle.

Wyłączone NIEMAL wszystkie... Zostawiłem w iCloud coś co Apple nazywa "Chmurą rodzinną". Wiecie... Takie coś, że jak doda się do tego urządzenia dzieci to można zarządzać czasem spędzanym przy telefonie. Nie jestem idiotą więc wszystkie dane podane do Apple, niestety za wyjątkiem numerów telefonów, były, są i będą fałszywe. Tak, wiem że i tak wiedzą. To jeszcze z czasów kiedy im ufałem.

"Chmura rodzinna".

Zapomnieli dopisać, że to ICH rodzina. Ja już tu nie mam nic do gadania. Próbowałem usunąć dzieci z tej chmury. Nie było sposobu. Dopóki nie skończą 16 lat, po prostu się nie da. Telefon do obsługi firmy tylko potwierdził tę smutną konstatację. Dodałeś, jak ja, dzieci do chmury? To już są ICH dzieci, to oni decydują co z nimi możesz zrobić. A możesz najwyżej poczekać parę lat albo przekazać do innej chmury. Innej? Ja chcę je odzyskać!

A słyszeliście o pomyśle Microsoftu, który ma zamiar blokować instalowanie innych systemów operacyjnych na laptopach z Windows? Wiem, że wielu z was nic to nie obchodzi. I, że M$ ma prawo to robić. To odpowiedź godna raba.

Dziś instalowałem znajomemu Windows 11, w trybie Home nie da się dokończyć instalacji bez zakładania konta w Microsofcie. W dodatku trzeba być online. Serio? Czy to co kupiłem jest moje czy częściowo moje?

A kto nas pyta czy chcemy na nowym sprzęcie tony bloatware'u? A po co mi Ms Office kiedy nie używam?

Po kiego diabła mi newsy na Desktopie? Może nie chcę się w ogóle łączyć z tym g. jakim się stały serwisy wiadomości?

Słowa, słowa, słowa... tak mówił taki jeden, wydaje się że nazbyt normalny, tam wśród zdrajców i morderców, a ja wśród niewolników.