Macbook (nie)ujarzmiony
Posted on Thu 19 March 2020 in Linux, Macbook • 2 min read
Wróciłem z Zakopanego. O mały włos wyjazd by się nie udał z powodu koloru patchcordów. Miałem ze sobą czarne ale informatyk regionalny nie wyraził na nie zgody. Z początku się żachnąłem: "jakie to ma znaczenie?" ale gdy polazłem z technicznymi do serwerowni, zrozumiałem że facet nie ma innego wyjścia. Wszystko musi robić zdalnie, więc na głośnomówiącym słychać jak wydaje polecenia technicznym: "W Cisco wchodzi pomarańczowy?".
Prawie wszystkie "normalne" kolory zostały już wykorzystane, pozostały mi jedynie trzy opcje: różowe, brązowe albo turkusowe. Jakie są szanse na znalezienie turkusowych patchcordów w Zakopanem? A jednak się udało tuż przed ogłoszeniem kwarantanny. Różowe. Podpiąłem się i spoko. Nie mogę tu opisać co i gdzie przy okazji odkryłem, a szkoda. Przypomniał mi się odcinek "Mr. Robot" z RaspberryPi w roli głównej.
Od powrotu siedzę zamknięty i pracuję zdalnie. Wieczorami mam czas na dopieszczenie Linuksa na Macbooku. Używanie macOS mierzi mnie coraz bardziej. GUI to kupa g...a. Jedna z niewielu fajnych rzeczy, na tym psutym z premedytacją OS-ie, to Continuity czyli współpraca z telefonem.
Odbieranie rozmów, obsługa SMS-ów i przesyłanie plików za pomocą AirDrop to coś, czego mi naprawdę brak.
Takie udogodnienia jak synchronizowane: książka adresowa (CardDAV), kalendarze (CalDAV), notatki i skany (WebDAV) załatwiam za pomocą własnej chmury. Ale ww. usługi niestety na razie nie działają.
Znalazłem otwartą implementację AWDL czyli AirDropa: https://owlink.org/ ale na razie bez sukcesu, muszę nad tym posiedzieć.
..code:: html
03:00.0 Network controller: Broadcom Limited BCM4360 802.11ac Wireless Network Adapter (rev 03)
..code:: bash
sudo iw phy phy0 interface add mon0 type monitor command failed: Operation not supported (-95)